Niektórzy wierzą, że każdy stary cmentarz jest pełen duchów. Pociemniałe, kamienne nagrobki noszą w sobie cząstkę ich historii. Nierzadko są to losy tragiczne. Ze zdjęć i inskrypcji spozierają na nas widma topielców, suchotników, umarłych w połogu dziewcząt, poległych kawalerów. Szczegóły ich historii rozmazały się z czasem, pozostawiając po sobie coś jakby półlegendarne ballady. Dziś chcę wam opowiedzieć o dwóch takich duchach, które kiedyś miały zamieszkiwać włocławski cmentarz.
Szeroka aleja główna cmentarza komunalnego otoczona jest gęstymi koronami drzew i unikatowymi rzeźbami starych nagrobków. Bliżej jak w jej połowie, po dwóch stronach drzewa, znajdują się w ziemi dwa żeliwne monumenty. Już sama technika ich wykonania wskazuje, że muszą być bardzo stare.
Pochowano w nich dwóch strażaków Włocławskiej Ochotniczej Straży Ogniowej, obydwu zmarłych w 1894 roku – Feliksa Grzybowińskiego (kw. 46/3/25) i Jakóba Skalińskiego (kw. 46/3/26, pisownia wg norm ortograficznych XIX wieku). W tym drugim pochowano także jego syna, Wacława (1884-1949).
Obydwa nagrobki zdobione są symbolami WOSP, stanowiącymi dziś unikatowy ślad historii lokalnego pożarnictwa.
Pierwszy z nich to skrzyżowane ze sobą pochodnie, na których ułożono okrągły wieniec przewiązany wstęgą i wieńczony krzyżem. Drugi z symboli to skrzyżowane ze sobą topory, na których ułożono hełm strażacki – do dziś jest to najczęstszy motyw emblematów zarówno Państwowych, jak i Ochotniczych Straży Pożarnych. Na nagrobkach znajdują się następujące inskrypcje, wypisane wypukłymi literami:
D. O. M.
Tu spoczywają zwłoki
Ś. P.
Jakóba Skalińskiego
Zmarł dnia 11 lipca 1894 r.
Przeżywszy lat 54.
Spokój Jego Duszy
Koledze Strażacy
oraz
Tu spoczywają zwłoki
Ś. P.
Feliksa Grzybowińskiego
Topornika
Włocławskiej Ochotniczej
Straży Ogniowej
Urodzony d. 30 Maja 1867 R.
Zmarł d. 20 Grudnia 1894 R.
Prosi o Zdrowaś Maryja
Topornicy Koledze.
Pierwszy z nich urodził się 16 maja 1839 roku we wsi Mielinek k. Chodcza, w rodzinie odrobnika (chłopa nieposiadającego własnego gospodarstwa) Tomasza Skalińskiego i Faustyny z Lipińskich. W dorosłym życiu osiadł we Włocławku, gdzie poza służbą w Ochotniczej Straży Pożarnej pracował jako lakiernik. Był żonaty z Balbiną Michorzewską, mieli kilkoro dzieci. Pożar, w którym zginął Skaliński miał miejsce 10, nie 11 lipca, jak to podano na nagrobku – tak wynika z jego metryki zgonu.
Feliks Grzybowiński urodził się 25 maja 1866 roku (a więc innej daty niż to wyryto na tablicy) we Włocławku. Jego rodzicami byli szewc Wacław Michał Grzybowiński i Teofila z Dobrzynieckich. Podobnie jak ojciec, poza służbą we Włocławskiej Ochotniczej Straży Ogniowej on także trudnił się rzemiosłem szewskim. Nie zdążył założyć własnej rodziny. Zginął 30 grudnia 1894 roku, a więc innej daty niż Skaliński oraz o 10 dni później niż głosi to inskrypcja. Jeśli nie zmarł w konsekwencji odniesionych ran, znaczyłoby to obaj strażacy musieli paść oni ofiarą dwóch różnych zdarzeń.
Notatki dra Tadeusza Rejmanowskiego (1928-2008), namiętnego biografisty włocławskiej służby zdrowia, zdeponowane w tutejszym oddziale Archiwum Państwowego w Toruniu, są kopalnią ciekawych, a mało znanych faktów i anegdot z dziejów miasta. Gdy szukałem w nich informacji na temat chirurga Mieczysława Gruell (1846-1909), natrafiłem na interesującą wzmiankę w liście od potomka lekarza, nauczyciela Zbigniewa Gruell ze Szczecina, kierowanym do dra Rejmanowskiego. Potomek włocławskiego ordynatora wspomina, że gdy był mały, jego matka prowadziła go na grób Ludmiły Gruell, zmarłej w 1939 roku, z zawodu sekretarki w dzisiejszym LZK (Sam Zbigniew Gruell błędnie określa Ludmiłę jako żonę doktora Gruella, w istocie była jego córką.)
Archiwa cmentarza komunalnego, odtwarzane z natury w latach 70., nie uwzględniają miejsca pochówku tejże Ludmiły. Pomiędzy śmiercią Ludmiły (1939) a tymże okresem (l. 70’te) grób musiał zostać zlikwidowany. Ze wspomnień Zbigniewa Gruell możemy ustalić, że musiał się on znajdować w kwaterze 46, „koło dwóch grobów strażaków”. W tym miejscu szczeciński nauczyciel dodaje: ”którzy zginęli tragicznie w czasie jakiegoś pożaru”.
Zbigniew Gruell dodaje coś jeszcze, co szczególnie przykuło moją uwagę. Jego matka „wręcz panicznie bała się tychże grobów”. To było zresztą powodem, dla którego tak rzadko odwiedzała leżącą z tyłu mogiłę Ludmiły, co w konsekwencji mogło przyczynić się do rozebrania nagrobku.
Czyżby duchy zmarłych prześladowały odwiedzających kwaterę czterdzieści sześć? Jak wiele podobnych legend, kompletnie dziś zapomnianych, krążyło jeszcze wokół włocławskiego cmentarza?
Smętarz10:23, 29.10.2022
Gwiazdorzy z rady miasta kwestowali, aby poprawić wizerunek cmentarzy, to gdzie podziały się właśnie te pieniądze. Dobrze, że szrek już nie będzie tam straszyć. 10:23, 29.10.2022
gruby 10:23, 29.10.2022
na cmentarzu przy ulicy Chopina straszy upiór z SLD. 10:23, 29.10.2022
Media w kieszeni10:49, 29.10.2022
DD równa się Marek Wojtkowski 10:49, 29.10.2022
Rekinek12:58, 29.10.2022
Sorry ale mój pradziadek nie straszy. Legendy i tyle. 12:58, 29.10.2022
ewelinab14:50, 29.10.2022
do rozebrania " nagrobku" . Brak słów . 14:50, 29.10.2022
Topornik.19:21, 31.10.2022
Nad tymi bohaterami należy się nisko pochylić i zadbać o ich żeliwne nagrobne tablice. 19:21, 31.10.2022
Asx16:20, 01.11.2022
Może koledzy - druhowie zadbają o te pomniki... 16:20, 01.11.2022
Shrek i spolka10:52, 29.10.2022
4 0
Żebrali i ten Shrek ciągle a kręcił lody ile wlezie zbieracz etatów i fuch u mosznych i innych dobrodziei. Shrek był wszędzie gdzie się dało a dało się wiele. Ten łysol bryluje ma najwiecej etatów na osobę. 10:52, 29.10.2022