Rozmowa z 30-letnim Damianem Białkowskim, urodzonym we Włocławku, absolwentem II LO im. Mikołaja Kopernika. Dlaczego opuścił Włocławek? Jak ocenia rozwój miasta? Jaka przyszłość czeka, jego zdaniem, Włocławek? Rozmawiamy na Centrum Przesiadkowym – symbolicznym miejscu, z którego młodzi obywatele miasta wyjeżdżają w poszukiwaniu lepszego życia.
Mateusz Piernikowski: Witaj, chodziliśmy razem do jednej klasy w liceum. Po maturze zdecydowałeś o wyjeździe na studia. Wybrałeś podobnie jak wielu absolwentów włocławskich szkół średnich Gdańsk. Jakie były powody tej decyzji?
Damian Białkowski: Pomysł narodził się już w liceum. W „Koperniku” trafiłem do klasy o profilu obsługa ruchu turystycznego. Lubiłem geografię, podróże i sport. Wybrałem AWF w Gdańsku. To był 2010 rok. Ukończyłem studia na kierunku turystyka i rekreacja. W tych czasach z miasta większość młodych już wyjeżdżała, namawiali mnie do tego rodzice. Nie żałuję decyzji o wyjeździe z Włocławka. W sercu sentyment do tego miasta jest, bo tu się urodziłem. Tu mam większość rodziny. Utrzymuję też kontakt z rówieśnikami, którzy chodzili ze mną do liceum. Kilku z nich zostało tutaj. Rozum z kolei podpowiadał mi zaraz po ukończeniu szkoły średniej i zdanej maturze, aby wyjechać do większego ośrodka.
Pracowałeś w czasie studiów i po ich ukończeniu m.in. na siłowni w Gdańsku. Kierunek studiów przydał Ci się w życiu zawodowym. Obecnie jesteś pracownikiem na statku pasażerskim. Pływasz po rzekach Francji czy Niemiec. Prowadzisz tam dla pasażerów zajęcia fitness. Jak wielu Polaków, również tam pracuje?
To prawda, pływam m.in. po Sekwanie. To są statki turystyczne. Za kilka dni rozpocznę mój trzeci kontrakt. Łącznie załoga liczy ok. 40 osób. Polaków u tego armatora pracuje ze mną dwóch, trzech. Prowadzę m.in. poranne zajęcia z fitness i gimnastyki dla chętnych pasażerów.
Wróćmy do Gdańska. Zanim rozpoczęłaś przygodę na statkach pasażerskich. Twoje codzienne życie było związane z trójmiastem. Tam studiowałeś, chodziłeś na imprezy, pracowałeś na siłowni. Co mówi się tam o Włocławku. Z czym kojarzy się mieszkańcom Gdańska nasze miasto?
Zacznę od tego, że bardzo dużo osób w moim wieku przeniosło się do Trójmiasta na stałe. Tam szukali uczelni, tam szukali pracy. Po prostu jest wiele możliwości rozwoju. Generalnie znajomość Włocławka wśród gdańszczan jest niska. Ci, którzy interesują się sportem wiedzą o Anwilu. W tej kwestii więcej osób zna nas, z Sopotu i Gdyni, bo w tych miastach są drużyny w Polskiej Lidze Koszykówki.
Nie kojarzy się Włocławka z zabytkami czy szeroko rozumianą kulturą. Wpływ na to ma też fakt, że młodzi z Włocławka i okolic, którzy wybrali Trójmiasto negatywnie mówią o stolicy Kujaw. Zwykle padają stwierdzenia, że nie ma w tym mieście przyszłości, wszędzie są układy, a zarobki to najniższa krajowa. W Gdańsku Ci 20-latkowie poznają trochę inne życie.
Jesteśmy absolwentami „Kopernika”. W klasie było nas ok. 30. Losy naszych kolegów i koleżanek są różne. We Włocławku pewnie została 1/3.
Staram się utrzymywać kontakt z paroma osobami. W tej chwili żyją oni np. w Warszawie, Poznaniu. Są też osoby, które pracują za granicą. We Włocławku mogła zostać maksymalnie połowa klasy, co i tak jest niezłym wynikiem. Obserwuję statystyki dotyczące liczby ludności w mieście
i spadek jest ogromny.
Pojawiam się teraz w mieście dwa, trzy razy w roku. Gdy jestem We Włocławku lubię pobiegać sobie w niedzielę. W pobliżu dworca PKP widzę tłumy ludzi odjeżdżających stąd w różnych kierunkach. Było tak 12 lat temu, było 7 lat temu, jest tak niestety również dziś. Śledzę newsy
o mieście w Internecie. Jestem na bieżąco z włocławską polityką. Aktywność polityków może i jest, ale działań niewiele. Młodzi mają tu tylko dwie uczelnie, więc bez wahania ruszają w świat. Politycy, no cóż, dbają o własny wizerunek. Organizowanie tzw. weekendu młodych to za mało. We Włocławku nie widać w ogóle przemysłu IT. To jest przyszłość, może politycy powinni to w końcu dostrzec.
Co odpowiesz tym, którzy mówią, że uciec z Włocławka jest najłatwiej bo tu nie ma dobrze płatnej pracy. Dodają, że „słoiki” jadą do większych miast i zasuwają w korporacjach. Jakaś grupa ludzi nie ma planów dotyczących emigracji. Idą do pośredniaka, zaczynają od stażu, później dostają krótkie umowy o pracę. Dopiero po latach dostają w miarę dobre wynagrodzenia. Mozolnie poprawiają swój standard życia. Nie chciałeś zostać tu i rzeczywiście przekonać się na własnej skórze, że włocławski rynek pracy nie oferuje młodym atrakcyjnych warunków?
Lubię to miasto, ale nie zaryzykowałem. Maturę zdałem w 2010 roku. Wówczas we Włocławku bezrobocie było dwucyfrowe. Myślenie moje i współczesnej młodzieży pomimo lekkiej poprawy sytuacji w tym zakresie nie zmieniło się. Jeśli politechnika to Trójmiasto, kto chce iść na Uniwersytet wybiera duże miasta. Zarobki na start tutaj są dużo niższe niż w tych ośrodkach. Nie mieszkam tu, ale znam włocławskie realia.
Wysokość wynagrodzenia to pewnie najważniejsza rzecz, na jaką zwracają uwagę młodzi ludzie. Aktualna średnia krajowa to już ponad 6600 złotych brutto. Te statystyki obejmują tylko firmy z sektora prywatnego zatrudniającego powyżej 10 osób. Znasz kogoś we Włocławku z takimi zarobkami pomijając władze miasta lub prezesów miejskich spółek?
Rozmawiam z rodziną i znajomymi na ten temat. Zwykle to są zarobki nieosiągalne. Ludzie dostają tu na rękę w wielu przypadkach najniższą krajową. Pensja na poziomie trzech tysięcy pada często w rozmowach. Nie znam nikogo kto ze swoim wynagrodzeniem oscylowałby w pobliżu tej średniej krajowej. Na pocieszenie powiem, że w Trójmieście nie jest też tak, że każdy zarabia te pięć tysięcy na czysto. To zależy od dziedziny gospodarki.
Siedzimy na włocławskim Centrum Przesiadkowym. Symbolicznie wybrałem to miejsce, bo stąd dziesiątki młodych mieszkańców ruszają w poszukiwaniu lepszego życia. Ta cześć autobusowa dworca jest nowa. To nie jest już, ten relikt poprzedniego systemu jaki pamiętasz z czasów pomaturalnych. Jak Ci się podoba dworzec autobusowy?
Na początku powiem, że nazwa Centrum Przesiadkowe trochę mnie śmieszy. To nie Warszawa czy Kraków. Tu nie wsiadają tłumy ludzi. Jest 10 stanowisk, ale zwłaszcza tych połączeń lokalnych wcale nie jest tak dużo. Oczywiście to jest już obiekt na poziomie, ale są niedociągnięcia. Ta blacha nie jest estetyczna, nie wspominając o jej kolorze. Powiem więcej, ona wręcz odstrasza. Plus jest taki, że jest w miarę czysto i kosze nie są wypchane śmieciami. Dworzec powinien być wizytówką miasta.
Za naszymi plecami z kolei trwa budowa dworca PKP. Wreszcie włocławianie przestaną się wstydzić starego gmachu. Budowa postępuje, widać postępy. Jest jednak pewne ale. Chodzi o perony, które mają pozostać stare. Trwają jeszcze rozmowy w tej sprawie lokalnych polityków z PKP, ale może być tak, że dworzec będzie nowy, a perony zmienią się dopiero za kilka lat. Czy to nie jest Twoim zdaniem typowo polskie. Robimy coś, ale „po łepkach”?
Zgadzam się. Powinno to być kompleksowo zrobione. To jest mało poważne. W większych miastach to nie do pomyślenia. Tam dworce były projektowane jako nowe razem z peronami.
Mówimy sporo o młodych. Parę lat temu w Budżecie Obywatelskim włocławianie wybrali tzw. włowery. System rowerów miejskich się przyjął. Poraża z kolei skala wandalizmów. Straty są liczone w dziesiątkach tysięcy złotych. Jeden rower wylądował nawet w Zgłowiączce. Miasto powinno wycofać się z tego, skoro część osób tego nie szanuje, czy walczyć z dewastacjami? Czy w Gdańsku też dochodzi do aż takich zniszczeń?
To jest świetna inicjatywa. Widzę w mieście sporo młodych ludzi, którzy jeżdżą na włowerach. Wandale są wszędzie. Nie wolno z tego rezygnować, ale tak to już jest, jak coś nie jest nasze to nie zawsze to szanujemy.
Porównywanie Gdańska z Włocławkiem w zakresie nocnego życia nie ma sensu. Życie tam tętni wieczorami, we Włocławku jest pusto. Czy jesteś w stanie wymienić lokale, do których można się wybrać tutaj po 22?
To jest smutne. Nie ma tych miejsc wiele. Fajnie jest wieczorem wyjść ze znajomymi na piwo. No cóż można iść do Lucky Star i pograć tam w kręgle. Dużo mieszkańców odpoczywa też w Rejsie, na samym Placu Wolności też można coś znaleźć. Niestety to są pojedyncze lokale, razi brak ogródków piwnych. Takich miejsc w sezonie brakuje. Potencjał Włocławka w tym temacie jest marnowany.
Różne biznesy we Włocławku padają. Masowo upadają np. kioski, a Żabki są co 100-200 metrów. Są otwarte do późna i tam klientów nie brakuje. Czy taka przyszłość czeka to miasto. Nie będzie miejsc rozrywki, nie będzie restauracji, a sklepów tej sieci będzie przybywać?
Lokale do wynajęcia straszą na 3-Maja. Drobni przedsiębiorcy zwijają biznesy, a żabki są wszędzie. Ta tendencja idzie w złą stronę. Żabki dwoją się i troją.
Skupmy się na inwestycjach. Wpływają one na rozwój miasta. Obserwujesz te najnowsze. Część niedawno oddano do użytku, część jest w budowie. Sporo z nich wiąże się z rekreacją. Czy akurat takie są tu najbardziej potrzebne?
Park na Słodowie czy odkryte baseny są piękne. To są miejsca gdzie ludzie mogą się relaksować. Brakuje mi z kolei dużych inwestycji, które przyniosą setki miejsc pracy bo wydaje mi się, że to wciąż największy problem tego miasta. Centrum Fajansu ok, ale czy nagle przyjadą do niego tłumy turystów? Mam wątpliwości.
Twój dziadek głosuje na Prawo i Sprawiedliwość. Popiera tę formację. Rozmawiasz z nim i różnicie się w ocenie sytuacji w kraju. Czy mówiłeś mu, że rząd nie ma swoich pieniędzy? Na takie prezenty jak 13 i 14. emerytura pracują inni, a dodatkowo te świadczenia mogą wpływać na wzrost inflacji, bo jest więcej pieniędzy na rynku. Jak on postrzega ten rząd?
Rozmawiam z dziadkiem o krajowej polityce. On cieszy się, że dostaje dodatkowe środki. My młodsi widzimy to inaczej. To idzie z naszych podatków, a rząd dokonuje rozdawnictwa. Ludzie starsi pamiętają inne czasy. Dziadek wspomina je niechętnie i chwali obecnie rządzących.
Dzień przed ubiegłoroczną Wigilią Nowa Lewica rozdawała choinki na Placu Wolności. Działacze przyjechali z ok. 50 drzewkami. Trochę się przeliczyli bo tłum był trzy razy większy. Wyszli z tego lekko pobijani, bo nie dali rady zapanować nad kolejką chętnych czekających za choinkami. Trwała walka, kto silniejszy, to po drzewko się dopchał. Sytuacja pewnie dobra na zrobienie memów, ale z drugiej strony czy nie uważasz, że pokazuje to skalę biedy w mieście?
Widziałem zdjęcia z tego wydarzenia. Inicjatywa dobra, ale rzeczywiście pokazała jak wielu ludzi nie stać było na kupno choinki. To nie było śmieszne, pamiętam też co się działo na otwarciu Castoramy jak ludzie walczyli o wiaderka. Jak coś dają darmo to ludzie się pchają. W Gdańsku byłoby podobnie, ale w mniejszej skali. Takich dantejskich scen by nie było.
Pytanie na koniec. Co by musiało się zmienić, żebyś wrócił z emigracji? Kończysz pływać na statkach i masz do wyboru mieszkanie w Gdańsku czy we Włocławku?
Pół żartem, pół serio to znaleźć żonę. Motywacją dla mnie byłaby perspektywa znalezienia we Włocławku dobrze płatnej pracy. Osoby po AWF nie mają tu wielu możliwości. Dziś wiąże przyszłość z Gdańskiem i tam planuje się osiedlić, ale nigdy nie mów nigdy.
Olek18:18, 17.08.2022
12 0
Potwierdzam, znam to bardzo dobrze. 18:18, 17.08.2022