Co były prezydent Włocławka robi na emeryturze? Co jest dla niego chichotem historii? O czym mówią mu mieszkańcy na ulicy?
Zapraszamy na rozmowę z Andrzejem Pałuckim, prezydentem Włocławka w latach 2006-2014*.
Panie Prezydencie jak mija czas na emeryturze?
Andrzej Pałucki: Bardzo dobrze, wypoczywam i podróżuje, choć okres pandemii trochę to utrudnił. Wyjeżdżam na wycieczki, bo uważam, że po czterdziestu sześciu latach pracy warto trochę „użyć życia i świata”, bo nigdy nie wiadomo ile tego czasu nam pozostanie. Moja najdalsza ostatnia podróż zaprowadziła mnie do Etiopii.
Skąd taki kierunek?
Jestem zafascynowany Afryką. W Etiopii trwa niestety w tej chwili wojna domowa. Gdy ja tam byłem już było nerwowo. W stolicy Addis Abebie na ulicach było mnóstwo oddziałów specjalnych.
Panie Prezydencie porozmawiajmy o naszej lokalnej polityce. Co pan o niej sądzi? Gdy spojrzymy na media społecznościowe np. Facebook to dostajemy obraz miasta, które kwitnie, władze i radni chwalą się inwestycjami. Pozują do zdjęć i czekają na polubienia. Jak Pan to odbiera?
To normalne zjawisko. Nasi politycy przygotowują się do wyborów, pokazują się często w mediach. Kontakt z wyborcami na żywo już jednak taki miły nie jest. Widzieliśmy to w czasie spotkań prezydenta z mieszkańcami, bo na każdym z nich włocławianie zwracali uwagę na liczne problemy.
Cofnijmy się do Pana rządów. Z których inwestycji Andrzej Pałucki jest dumny po latach?
Zacznę od tego, że to co było przedmiotem krytyki w czasie mojej prezydentury, po paru latach przerwy jest kontynuowane. Wydaje mi się, że to sposób na odreagowanie niemocy obecnej ekipy. Wspomnę tutaj o przystani wioślarskiej przy ul. Piwnej. Gdy rządziłem opozycja mówiła, że ten projekt jest niepotrzebny i poprzez realizację tego zadania stawiam sobie „pomnik”. Dziś to miejsce, którym prezydent miasta się chwali oraz promuje w Polsce. Planowaliśmy też przedłużenie bulwarów do ulicy Barskiej. Ten temat znów wrócił „na tapetę”. Kilka lat temu słyszałem od przeciwników politycznych, że to zbędne.
Fot. Archiwum DD.
Skupmy się na bieżących inwestycjach. Czy w pana opinii Interaktywne Centrum Fajansu już po otwarciu przyciągnie do nas setki turystów?
Jestem za podkreślaniem dorobku historycznego Włocławka, ale przecież w Muzeum Ziemi Kujawskiej i Dobrzyńskiej jest stała ekspozycja dotycząca naszego fajansu. Tam tłumów nie ma. Nie chcę z góry krytykować tego projektu, ale nie mam przekonania, że to Centrum rozsławi miasto w skali kraju. To zadanie jest wsparte środkami zewnętrznymi. Pytanie czy powinniśmy je wydawać na takie pomysły. Dziś realizacja odbywa się z funduszy dedykowanych na inwestycje, ale w przyszłości jego działalność będzie finansowana ze środków bieżących. Ten obiekt musi na siebie zarabiać.
Fot. Archiwum DD
Panie Prezydencie historia zatoczyła koło. Domagano się w okresie pańskiej prezydentury likwidacji Izby Wytrzeźwień. Chciała tego Platforma Obywatelska. Dziś po ośmiu latach takie miejsce powróci jako Centrum Wsparcia dla Osób w Kryzysie. Lokalizacja na Krzywej Górze kontrowersji nie wzbudziła. Za kilka tygodni placówka ma już działać. Tymczasem noc ma tam kosztować ok. 350 złotych. Czy jest realne, żeby uzależnieni od alkoholu czy narkotyków płacili za pobyt w Centrum. Będzie ich stać?
To jest w dużej mierze powrót do Izby Wytrzeźwień. Dla mnie to chichot historii. Zlikwidowaliśmy izbę na wniosek Platformy Obywatelskiej. Podjąłem decyzję o likwidacji, bo rocznie obsługa kosztowała nas ok. miliona złotych. Ten nowy twór będzie miał rozszerzony zakres działania. Wierzę, że będą tam pracować specjaliści od uzależnień, ale koszty pobytu pacjentów w Centrum będą pokrywane z budżetu miasta.
Przejdźmy do tematów gospodarczych. Brzeska Strefa Gospodarcza to już marka. Nowe zakłady, setki miejsc pracy i niezłe zarobki. Mieszkańcy Włocławka znaleźli tam zatrudnienie. Czy nie razi pana kontrast pomiędzy strefą brzeską a włocławską Strefą Rozwoju Gospodarczego?
W poprzedniej kadencji jak byłem radnym pytałem o ten temat prezydenta Marka Wojtkowskiego. Swego czasu w Urzędzie zatrudniony był kierownik Centrum Obsługi Inwestora w Wydziale Rozwoju ratusza. Pan Zaręba w lokalnej TV udzielił niegdyś wywiadu, w którym powiedział, że jak ma poważnego inwestora to go odwozi do Brześcia. Ja to skrytykowałem, bo to nie w porządku jeśli osoba zatrudniona we Włocławku odsyła przedsiębiorców do innego samorządu. Niestety nasza strefa nie dorównuje tej brzeskiej. Nie widzę w niej ruchu i zainteresowania inwestorami. Dobrze, że strefa w Brześciu daje włocławianom miejsca pracy, ale zysk z tego w postaci np. podatków od nieruchomości zostaje tam. Nie sprawdzałem tego, ale nie zdziwi mnie jak dochód na mieszkańca Brześcia będzie wyższy niż we Włocławku.
Panie prezydencie w kontekście tematu brzeskiej strefy gospodarczej trzeba wspomnieć też o tym, że tereny gminy Brześć stają się „sypialnią” Włocławka. Sporo osób osiedla się tam, a co za tym idzie miasto nam się wyludnia. Jest to też tendencja ogólnopolska, ludzie pracują w miastach, mieszkają na wsi. Jakie wnioski w tej sprawie powinni wyciągnąć włodarze Włocławka?
Większość miast w Polsce się wyludnia. Wyjątkiem jest pewnie Warszawa, Poznań, Trójmiasto. Takie ośrodki jak Włocławek tracą mieszkańców na potęgę. „Duszą się” już duże aglomeracje, a mniejsze wciąż narzekają na brak pracowników. Gdyby we Włocławku powstawało więcej przedsięwzięć gospodarczych ten trend mógłby się zmniejszyć. Brakuje nam też mieszkań. Osiedle przy ul. Celulozowej tego nie poprawi, bo to lokale dla tych, którzy i tak chcą tutaj zostać. Nie ma też usług związanych z cyfryzacją. To musi się zmienić.
Jak się Panu jeździ po Włocławku?
Nie wygląda to najlepiej. Plac Wolności od lat jest pełen dziur. To wstyd, żeby centralny punkt miasta miał taką nawierzchnię. Przy ul. Warszawskiej są w pasie drogowym połamane drzewka, zniszczone gazony. Po ostatniej nawałnicy uwidocznił się kolejny problem. Nikt nie czyści na bieżąco studzienek. Są one zapchane liśćmi i śmieciami. Moim zdaniem po mieście władza powinna chodzić, a nie jeździć. W ten sposób lepiej widać wszelkie usterki.
Kumulacja remontów dróg w okresie wakacyjnym w centrum miasta jest dobrze nadzorowana przez Urząd Miasta?
W moim przekonaniu nie mamy fachowca w zakresie inżynierii ruchu drogowego. Nie dostrzegam takiej osoby ani w Ratuszu, ani w Miejskim Zarządzie Infrastruktury Drogowej i Transportu.
W 2017 roku został Pan wyrzucony z ówczesnego SLD. Czy dalej ma Pan „serce po lewej stronie”? Czy Nowa Lewica jest aktywna?
Z życia politycznego wycofałem się definitywnie. Nie chce odnosić się do działań Nowej Lewicy w Sejmie, bo może ktoś mi zarzucić, że skoro już tam nie należę to łatwo przyjdzie mi krytyka ich postępowania. Z kolei włocławskie struktury skoncentrowane są wokół lansowania 2-3 liderów. To poprzez nich formacja zabiega o poparcie mieszkańców. Aktywności pozostałych członków nie widzę. Liczebność po połączeniu Wiosny i SLD też pozostawia wiele do życzenia.
Fot. Archiwum DD
Na zakończenie proszę powiedzieć, spacerując po mieście co pan słyszy od tzw. „ulicy”?
Andrzej Pałucki: Z racji emerytury mam teraz więcej czasu i chętnie chodzę po Włocławku. Mieszkańcy zaczepiają mnie, mówią o kłopotach, oczekują interwencji w niektórych przypadkach. Czasami zwracam się do urzędników i nagłaśniam dany problem. Podsumowując słyszę narzekania na to co się dzieje w mieście, zaś
z drugiej strony ludzie wspominają działania, które prowadziłem będąc prezydentem Włocławka. Po upływie blisko ośmiu lat od końca mojej drugiej kadencji takie stwierdzenia są dla mnie bardzo budujące.
Dziękuje za rozmowę.
Andrzej Pałucki: Dziękuję.
*Przypominamy wywiad, który pierwotnie ukazał się na Dzień Dobry Włocławek w sierpniu 2022 roku.
JK4516:28, 10.04.2023
4 9
Na pewno nie za twoje nierobie. 16:28, 10.04.2023